czwartek, 25 kwietnia 2013

4 najpiękniejsze i 4 najgorsze fakty piłki nożnej, czyli co mnie wzrusza, a co irytuje

NAJGORSZE

1. Sezonowcy - "Barca przegrała, idę kibicować Bayernowi", "wstydzę się, żem kibic Barcy" i inne takie, czyli zmienianie ulubionego zespołu w trakcie sezonu czy po ich kilku, zważając na osiągnięcia. A także ludzie, którzy oglądają dwa mecze w sezonie, a przy przegranej drużyny przeciwnej posuwają się do głupich docinek.

2. Rasizm - nazywanie Alvesa małpą na Bernabeu, rzucanie różnymi przedmiotami w graczy z innych kontynentów, gwizdanie na czarnoskórych przy każdym kontakcie z piłką. Szczególnie często można zaobserwować rasizm wobec Mario Balotelliego. W trakcie Euro, kiedy grał jeszcze w Manchesterze City pojawiały się obrażające go bilbordy czy chamskie odzywki. W takim razie zlinczujcie mnie, bo uwielbiam Seydou Keitę, a ten jest Malijczykiem. Kameruńczyka Eto'o, Brazylijczyka Ronaldinho, Abidala, Francuza, ale bądź, co bądź czarnoskórego i wielku takich, bo są po prostu cholernie zdolni.

3. Wielcy eksperci, którzy sprzedają pół składu po nieudanym meczu - ci, którzy bawią się w trenerów, rozwiązują kontrakty, zwalniają zawodników... oczywiście wylewając swoje żale na innych kibiców, bo nie mają nic do gadania. A także tacy, ślepo zapatrzeni w jednego zawodnika i wręcz żądający go w każdym meczu na murawie.

4. Niewdzięczna pozycja bramkarza - większość widzi tylko napastników. Tych, którzy strzelają gole i wygrywają mecze. Kiedy goalkeeper wyciąga z siatki piłkę kilkakrotnie, automatycznie wina spada na niego. A gdzie jest blok defensywny? Nawet najlepsi (w moim mniemaniu np. Casillas albo Buffon) nie są w stanie obronić niektórych strzałów. Pomyślmy w taki sposób... Messi nie strzeli, jest 0-0, Valdes nie oboni, jest 0-1. Doceńmy bramkarzy, bo się zacharowują, a i tak dostają po uszach. VV uważany jest za słabego bramkarza i dużo ludzi na siłę wy*ieprza go z Barcy, z Barcy, w której spędził ponad 20 lat.

NAJLEPSZE

1. Cieszynki - radość po każdej strzelonej bramce, która sprawia, że mój uśmiech z kilkucentymetrowego zamienia się na taki wręcz od ucha do ucha.








2. Gra fair - play - jednym z lepszych przykładów jest Carles Puyol albo Clarence Seedorf. Wszelkiego rodzaju przyjaźnie bezwzględu na barwę trykotu i pomoce po / podczas faulu. Wartość preferowana przez najlepszych, a Tarzan jest taki z całą pewnością. Często bierze sprawy w swoje ręce, jak przy akcji Pique z zapalniczką (mecz z Realem) albo w ubiegłym sezonie przerwanie tańca Thiago i Alvesa. Kapitan najlepszy z możliwych. 








3. Czarowanie umiejętnościami - i znów dla przykładu przepiękna akcja Iniesty w rewanżu z PSG czy chociażby akcje dwójkowe, kończące się podrzutką Leo, prostopadłe podania Busquetsa, centry Alvesa, gubienie kilkunastu rywali przez Xaviego, tiki - taka.





4. Powroty po długich kontuzjach / Dedykacje - te wzruszają szczególnie mocno. Czymś zupełnie naturalnym są łzy, płynące po policzkach, podczas oglądania podnoszącego puchar na Wembley Abidala czy jego powrót w meczu z Mallorcą. Już kiedy był na rozgrzewce, całe Camp Nou skandowało jego nazwisko. A także wszelkiego rodzaju dedykacje, dla rodzin, przyjaciół, zmarłych już legend.

 Powrót Abiego po nawrocie nowotworu, mecz z Mallorcą (5-0)

 Dla rodziny Villi, żony Patricii i córek

 Dla córeczki Cesca, Lii

 Dla kuzyna Abiego, Gerarda

Dla synka Leo, Thiago


N. 

_________________________
Następny post: Quiz szczegółowy o Katalończykach 

środa, 24 kwietnia 2013

Co dało więcej satysfakcji, wynik czy uczucia? Niemiecko - hiszpański szlagier.

 Dziś dzielimy się na trzy grupy. Kibice Barcelony, ale tacy naprawdę zagorzali, ci, którzy wierzą jeszcze w awans i wierzyć będą w każdym momencie. Przy przegranej pięć czy sześć do zera, bezwzględu na ilość pozostałych minut do końca spotkania. I nie widzę w tym nic dziwnego. Barca to najlepszy klub świata, ma fantastycznych piłkarzy i ogromne możliwości. Czego potrzeba? Zaangażowania zespołu, dobrych decyzji trenera i szybszych, dużo szybszych zmian. Dlaczego musieliśmy czekać na pogrom, żeby zobaczyć na murawie pierwszego rezerwowego? Dlaczego Abi nie dostał ani minuty, podczas gdy na obecny moment, ten waleczny Francuz daje najwięcej spokoju na środku obrony? Bayern był wczoraj wielki i wszyscy, którzy mówili, że Barca go zmiażdży, dostali niezłą lekcję pokory. Football. Raz się wygrywa, raz nie.

Druga grupa to realiści. Bawarczycy dali nam w kość, więc ci widzą już ich w wielkim finale Champions League. To prawdopodobne, ale trochę na wyrost. Mówili, że Abidal nie wróci do piłki, a śmiga w tę i spowrotem, szukając swojej najlepszej formy. Mówili, że odpadliśmy z rozgrywek, kiedy przegraliśmy na San Siro, a minęło kilka dni i byliśmy świadkami pięknej remontady. Tylko, że jest różnica między Milanem, a Bayernem i jest różnica między tym, że wtedy trzeba było strzelić trzy bramki, a teraz pięć. Poza tym, czy oni myślą, że będą zawalać każdy pierwszy mecz, a potem dokonywać remontad? Z Milanem się udało, z PSG już nie. Jeżeli nie ma motywacji, zaangażowania i głodu zwycięstwa, nie ma Barcelony, którą znamy i kochamy.

 I wreszcie trzecia grupa. Przede wszystkim kibice Bayernu i Realu, ale także wszelkiego rodzaju sympatycy piłki, nielubiący Barcelony, a nawet więcej - niemający do niej kompletnie szacunku. W Bawarii nienormalnym byłoby, gdyby kibice nie siedzieli w pubach, oblewając każdą kolejną bramkę. Znamy ich z zamiłowania do piłki i różnych trunków. A część druga to kibice Realu Madryt, ci, którzy skupiają się na  porażkach Barcy, a nie na własnych zwycięstwach.

Ja należę do tych pierwszych. Może i Barca jest w czarnej dziurze, może i nie jest łatwo pokonać TAKI Bayern, ale do diabła, to jest BARCELONA. Najlepszy klub świata nie tylko ostatnich lat. Dla nas jest najlepsza od jednej, magicznej daty. 29 listopada 1899 r. Czaruje nas swoim footballem od "dnia swoich narodzin". Szkoda, że nie mogłam widzieć jej początków i szkoda, że dopiero kilka - kilkudziesiąt lat temu na Camp Nou pojawili się magik Iniesta, kosmita Messi, walczak Abidal czy wirtuoz Xavi.

Dziwne rzeczy dzieją się w tej edycji Ligi Mistrzów. Barca na kolanach (0-4), Real na kolanach (1-4), Lewy czterema golami zdołał zatrzymać Królewskich... a wcześniej awans Borussi z pierwszego miejsca w grupie, odpadnięcie Chelsea (Mistrza Europy) przed fazą pucharową, spalony Ibrahimovića na 2-2 w pierwszym spotkaniu 1/4 finału LM z Barceloną. Pełno niespodzianek.

Ale odpowiadając na pytanie - co dało więcej satysfakcji? Wczoraj właściwie nic. Wynik nieciekawy, uczucia przede wszystkim złości i rozgoryczenia. To nie był szlagier. To był mecz do jednej bramki, teatr jednej drużyny. Mam nadzieję, że prawdziwy, hiszpańsko - niemiecki szlagier pojawi się w środę, na Camp Nou i wierzę, że odrobimy tę gigantyczną stratę i spotkamy się w finale z Borussią albo Realem.

Wszyscy indywidualnie wiemy, co mamy w sercach. Ostatnio mam słaby okres, piłka tak mnie nie cieszy, ale nie potrafię z niej zrezygnować. To niewykonalne.


N.

____________________________
Następny post: 4 najpiękniejsze i 4 najgorsze fakty piłki nożnej, czyli co mnie wzrusza, a co irytuje

wtorek, 23 kwietnia 2013

Barcelona - Levante; opis meczu

Mecz zakończył się wynikiem 1-0, a jedynym strzelcem był Cesc Fabregas, pozyskany do Barcelony z Arsenalu w ubiegłym sezonie. Oba zespoły zaprezentowały się dobrze, choć do najciekawszych tego spotkania zaliczyć nie można. Poza tym szkoleniowiec Dumy Katalonii wystawił rezerwy, oszczędzając swoich piłkarzy na Bayern, także zamiast opisywać całe spotkanie, podam po prostu statystyki.

Sędzia: Alberto Undiano Mallenco
Stadion: Camp Nou
Widzów: 70957
Do przerwy: 0-0 


Składy / zmiany / kartki:

Barcelona: Victor Valdes, Dani Alves, Eric Abidal, Adriano, Martin Montoya, Alexandre Song, Thiago, Andres Iniesta, Cristian Tello, David Villa, Cesc Fabregas

58' Andres Iniesta -> Xavi
66' Thiago -> Pedro
76' Cristian Tello -> Alexis Sanchez

64' Alexandre Song

Levante: Keylor Navas, Pedro Lopez, Loukas Vyntra, David Navarro, Juanfran Garcia, Papakouly Diop, Nabil El Zhar, Simao Mate, Jose Javier Barkero, Ruben Garcia, Robert Acquafresca

85' Simao Mate -> Michel Herrero
89' Ruben Garcia -> Roger Marti

33' Papakouly Diop
90' Pedro Lopez


Szczegółowe statystyki:





Piłkarze Barcelony przygotowują się do dzisiejszego spotkania z Bayernem Monachium, w 1/2 (półfinałach) Ligi Mistrzów. Mamy nadzieję na emocjonujący mecz! Początek już o 20:45 na kanałach:

-2 BE
-Al Jazeera Sport +3
-Al Jazeera Sport +4
-AzTV
-BHT 1
-bTV Action
-Canal+ France
-Canal+ Sport (również w wersji HD)
-Club RTL
-ESPN Latin America
-ESPN Pacrim
-Idman TV
-ITV (również w wersji HD)
-Nederland 3
-Puls 4
-nSport (również w wersji HD)
-Prima COOL
-RSI La 2
-RTS Deux
-SF Zwei
-Sky Sport 1 Niemcy (również w wersji HD)
-Sport 1 (również w wersji HD)
-STAR TV
-STV Szkocja
-SuperSport 1 Albania
-SuperSport 10 Afryka
-SuperSport 2 HD
-SuperSport 3
-SuperSport MaXimo
-TV3 Irlandia
-TV6
-TVE La 1
-TVi Portugalia
-Viasat Football
-Viasat Sport Baltic

źródła: sat-charts.eulivemecz.plfcbarca.com, własne

N.
_________________________________
Następny post: Co dało więcej satysfakcji, wynik czy uczucia? Niemiecko - hiszpański szlagier. 

niedziela, 21 kwietnia 2013

Niekończący się "Baby Boom" w Barcelonie, czyli piłkarze zakładają rodziny

Kto od początku sezonu (i w pre-sezonie) został ojcem? Aż siedmioro piłkarzy Barcelony.




22 lipca narodził się Nathan. Chłopiec jest drugim dzieckiem Jose Manuela Pinto i jego żony - Esperanzy. Mieli już córeczkę imieniem Sofia.

2 listopada na świat przyszedł maleńki Thiago, narazie jedyny potomek Antonelli Roccuzzo i Leo Messiego. Z okazji hiszpańskiego święta, obchodzonego 19 marca, odpowiednika polskiego "Dnia Ojca", napastnik zrobił sobie tatuaż na lewej łydce. Ukazuje on rączki i imię jego syna.


16 listopada Victor Valdes napisał na swoim profilu, na Twitterze "Moja żona Yolanda i ja cieszymy się z narodzin naszego synka", tym samym ich pierwszy syn, 4-letni Dylan zyskał brata. Nadano mu imię Kai.


Ciąg dalszy "Baby Boomu" to 23 stycznia. Rodzi się wtedy Milan, syn piosenkarki Shakiry i stopera Barcelony, Gerarda Pique.

29 stycznia i kolejny chłopczyk. Po dwóch córkach (Olaya, Zaida) David Villa, nazywany przez kibiców "Guaje" (pol. snajper) i jego żona Patricia doczekali się syna. Dostał imię Luca.

5 kwietnia Pedro Rodriguez i jego partnerka, Carolina, także zostali rodzicami. Pedro zadedykował Bryan'owi gola w meczu z PSG (1-1 na Camp Nou, awans Katalończyków do 1/2 LM), robiąz tzw. "kołyskę", czyli wkładając kciuk do ust.

10 kwietnia na świat przychodzi jedyna dziewczynka, Lia. Rodzicami zostają Cesc Fabregas i 11 lat starsza od niego Daniella Semaan. Kobieta jest rozwódką, po poprzednim związku została jej dwójka dzieci: 11-letnia córka, a także 9-letni syn.


Jak wygląda sytuacja pozostałych zawodników?

Daniel Alves ma syna Daniela i córkę Victorię.
Andres Iniesta ma córeczkę Valerię. (4 kwietnia dziewczynka obchodziła swoje drugie urodziny)
Mascherano ma dwie córki - Almę i Lolę.
Adriano też ma dwójkę. Parka? Bliźniaki? Nie. Dwoje chłopców.
Abidal, jak już wspominałam w poprzednim poście, jest szczęśliwym tatusiem trzech dziewczynek. Meliany, Canelii i Leyny.


N.

____________________________________
Następny post: Barcelona - Levante; opis meczu

sobota, 20 kwietnia 2013

Król Abidal

Krótko o zawodniku: Eric Sylvain Abidal jest lewym obrońcą, aczkolwiek zdarza się, że występuje na pozycji stopera. Urodził się w Lyonie 11 września 1979 r. W Ligue 1 spędził 7 lat (w Monaco, Lille i Lyonie), później przechodząc do hiszpańskiej Barcelony. Z Francją zdobył srebrny medal na Mistrzostwach Świata 2006. Mierzy 186 cm. Jest muzułmaninem, ma żonę o imieniu Hayet i trzy córeczki Melianę (9 lat), Canelię (7 lat) i Leynę (4 lata). W klubie z Katalonii nosi trykot z numerem "22" i od 2 lat ten numer jest kojarzony nie z piłkarzem, a z wojownikiem.


15 marca 2011 r. Barcelona wydała oświadczenie, które wstrząsnęło całym sportowym światem. "U Erica Abidala wykryto nowotwór wątroby". Zawodnik dowiedział się o tym tego samego dnia, zaraz po badaniach, a co najdziwniejsze, jako jedyny potrafił zachować spokój. Podczas gdy wszyscy martwili się nie tyle o jego karierę, co o jego życie, on żartował: "Chłopcze, nie dałbyś mi swojej wątroby? Przydałaby mi się." W takich chwilach nie liczy się skąd jesteś, jaką nosisz koszulkę i co masz w sercu. W takich chwilach nie ma osoby, która wiedząc o sytuacji Francuza, nie wspierałaby go. Abidal jest bardzo religijny, ale siłę czerpał przede wszystkim od swoich bliskich. Pamiętam jego urodziny, ogromny tort, który kroił w gronie kolegów klubowych. Jego wyraz twarzy, szczęście jakim emanował. Pamiętam pewien epizon z jego życia, kiedy oddał swojego rolexa chłopcowi z rakiem mózgu. Jego ojciec napisał list do jednej z katalońskich gazet, dziękując mu za wszystko. Wzruszam się ilekroć go czytam.


"'Masz w głowie to samo, co Abidal miał na wątrobie. Jutro ci to wytną' – to jedyna rzecz jaką byłem w stanie powiedzieć swojemu piętnastoletniemu synowi, będąc kompletnie zszokowany przerażającą wiadomością, którą otrzymałem dwie minuty wcześniej. 'Tato, kup mi proszę koszulkę Abidala. Będę walczył tak jak on i wygram moją własną ligę' - odpowiedział mi. Jako jedyny z nas nie płakał. Na salę operacyjną pojechał z koszulką Abidala zawieszoną na górnej części łóżka, jak z jakimś świętym przedmiotem, z którym nie rozstawał się podczas całego pobytu w szpitalu. Po tygodniu od dnia operacji, w jednym ze sklepów, kompletnie przez przypadek spotkałem Abidala, a nigdy wcześniej go nie widziałem. Opowiedziałem mu naszą historię, a na telefonie pokazałem mu zdjęcia syna z jego koszulką. Podziękowałem mu też za siłę, jaką nam dał jego przykład. 'Ja też chcę poznać Abidala' – powiedział mój syn, jak opowiedziałem mu o tym, co mi się przytrafiło.

Po pięciu miesiącach od operacji, po radioterapii i chemii, 5 stycznia tego roku paru zawodników Barçy odwiedzało dzieci w szpitalu. Wyznaczono do tego trzech zawodników: Puyola, Alexisa i Erica Abidala. Dzięki jednej z pielęgniarek Eric przyszedł właśnie do nas. Kiedy wszedł do pokoju i objął mojego syna, ten po raz pierwszy całkowicie się rozpłakał. 'No już bracie, jestem tutaj, żeby cię wspierać. Ja też walczę z tą chorobą. Założę fundację, która będzie wspierać inne chore dzieci' – powiedział mojemu synowi.

Ciepły, wrażliwy, sympatyczny, przez dziesięć minut nie przestał go ściskać. Wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni i wdzięczni. Przed wyjściem, komentując coś o zegarku, zdjął swojego Rolexa Daytona i założył go mojemu synowi: 'To dla ciebie. Chcę, abyś go zatrzymał. Z tyłu jest wygrawerowane moje imię i nazwisko'. Niemożliwe było mu odmówić i zwrócić zegarek. 'Nie ma znaczenie ile jest wart. Chcę tylko, żeby on był szczęśliwy' – powiedział.

Uściskał nas i kontynuował odwiedziny chorych. Spojrzałem na swoje dziecko. Nigdy nie zapomnę jego szczęśliwej twarzy. W nocy wielokrotnie zapalał światło, aby spojrzeć na zegarek. Ja i moja żona nie wiemy jak mu dziękować. Minimum tego co możemy zrobić, to napisać ten list.

Wizyta zawodników polepszyła nastroje dzieci lepiej niż jakiekolwiek lekarstwo. To sprawia, że Barça to coś znaczniej więcej niż klub. Podziwiamy Pepa, Messiego, Xaviego, Iniestę, Puyola, ale największym idolem w mojej rodzinie na zawsze pozostanie Eric Abidal. Dla nas to ktoś więcej niż piłkarz. Mocno pozdrawiamy wszystkie chore dzieci i ściskamy ich rodziców." 


Mijały miesiące, a drużyna pokonywała kolejnych rywali. W końcu dobrnęła do finału Ligi Mistrzów i wybrała się do Anglii, na nowo wyremontowany stadion - Wembley. Wygrywała 3-1 z Manchesterem United i z niecierpliwością czekała, aż sędzia zakończy spotkanie. Wtedy, na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem, szkoleniowiec wpuścił Erica na boisko. Zaraz później było już wiadomo, że Duma Katalonii zdobywa Mistrzostwo Europy. Barcelona weszła na trybuny i zaczęła odbierać medale, ale został jeszcze puchar. Płakaliśmy, kiedy Carles Puyol oddał opaskę kapitana Francuzowi, tym samym pokazując, że to on podniesie to trofeum. I stało się. Ten obrazek zapamiętam chyba do końca życia.

Rok po ogłoszeniu klubu, na kibiców spadł kolejny cios. Konieczny był przeszczep wątroby. Abi doświadczył nawrotu nowotworu i koszmar zaczął się od nowa... Stracił na wadze i musiał poddać się kolejnej operacji, ale był bardzo dzielny i kiedy tylko zgłosił się dawca - jego kuzyn, Gerard - doszło do zabiegu.

29 kolejka La Liga, kwiecień tego roku, 69. minuta meczu Barcelony z Mallorcą (wygrany 5-0), Abi wchodzi na murawę i zamyka usta wszystkim, którzy w niego nie wierzyli, a każdy jego kontakt z piłką jest oklaskiwany. Jego siła walki i pokora powinny być wzorem dla młodych piłkarzy. W dzisiejszym świecie są oni tak leniwi i słabi psychicznie, że upadają przy byle kontakcie z piłką (nie mówię o kontuzjach czy ostrych wejściach rywali). Marudzą, że są zmęczeni treningami, a wiecie ile ja bym dała, żeby móc grać? Mieszkam na takim zad*piu, że mogę sobie pomarzyć. I tacy jak Abidal przypominają mi, że warto walczyć o swoje marzenia. 

34 - letni Eric wygrał swoją własną wojnę. Wojnę z rakiem. Zacytuję Fabregasa: "Powrót Abidala to najważniejsze zwycięstwo sezonu".

Dlaczego zaczęłam tym wątkiem? Ponieważ ten piłkarz jest bardzo bliski mojemu sercu. Jego pokora i religijność budzą podziw. Ludzie go kochają, oklaskują na wszystkich stadionach, bo prezentuje najważniejsze wartości i potrafię opisać go jednym słowem: BOHATER. 




N.
________________________________________________
Następny post: Niekończący się Baby Boom w Barcelonie

                        

* List pochodzi z fcbarca.com/